Jednym z największych państw Oceanii jest Nowa Zelandia. Jest to kraj kojarzący się nam przede wszystkim z nieskażoną przyrodą i pięknymi krajobrazami. Historia powstania Nowej Zelandii jest bardzo interesująca. Na dziewiczą wyspę przypłynęli jako pierwsi Maorysi, który w swoich małych łódkach pokonywali nieprzyjazne fale, by docierać do nowych lądów. W pierwszej połowie siedemnastego wieku na wyspę trafił holenderski podróżnik Abel Tasman. Nie doszło jednak do skolonizowania wyspy, bo Maorysi zabili kilku holenderskich marynarzy i Tasman uznał, że kolonizowanie tak nieprzyjaznej wyspy nie ma sensu. Dopiero ponad sto lat później na wyspę trafia James Cook, brytyjski podróżnik, którego oficjalnie uważa się za odkrywcę i kolonizatora wyspy. Oczywiście Maorysi nie ustępowali łatwo, tym bardziej, że pierwszymi osadnikami byli zsyłani z brytyjskich więzień złodzieje i mordercy. Kolonizacji wyspy nie dało się jednak przerwać, bo przybysze dysponowali wyraźną przewagą militarną. Dochodziło jednak do wielu nieprzyjaznych aktów po każdej ze stron. Maorysi na przykład nie tylko zabijali swoich wrogów, ale potrafili ich też… zjeść. Dopiero w 1840 roku między Maorysami, a przedstawicielami brytyjskiej Korony, podpisano porozumienie. Ten dokument jest uważany za podstawę utworzenia Nowej Zelandii, a dzień podpisania jest obchodzony do dzisiaj jako święto narodowe. Nowa Zelandia przez wiele dziesiątków lat była brytyjską kolonią, dopiero w 1947 roku zyskała status niepodległego kraju, jest jednak w poważnym zakresie związana z Wielką Brytanią, a brytyjska królowa ma tu swojego przedstawiciela. Nowa Zelandia szczyci się dziewiczą przyrodą. Funkcjonuje tu wiele parków narodowych i rezerwatów przyrody. Nic więc dziwnego, że mieszkańcy przywiązują tak duża wagę do ekologii i zachowania nieskażonej przyrody. Przybysze, którzy docierają do Nowej Zelandii, są bardzo dokładnie sprawdzani. I bynajmniej nie chodzi tu o sprawdzenie pod względem bezpieczeństwa, ale czy przypadkiem nie przywożą jakiś nasion, grudek ziemi, które mogłyby zaszkodzić przyrodzie. Z tego powodu bagaż turystów i ich osobiste rzeczy są przeszukiwane pod katem… ekologicznym. Nowa Zelandia jest bardzo zamożnym i uporządkowanym krajem. Dobrze jest tu przyjechać, ale tradycyjne zwiedzanie, takie jakie znamy choćby z Europy, jest praktycznie niemożliwe. Wszystko dlatego, że jest to stosunkowo młody kraj. U nas kilkudziesięcioletnie budynki są czymś normalnym i nikt nie traktuje je jako szczególne zabytki. Natomiast w Nowej Zelandii taki budynek zyskałby status poważnego zabytku. Także zastanawiając się nad wyjazdem do Nowej Zelandii nie oczekujmy ciekawych zabytków. Tutaj skarbem jest natura i widoki, jakich nie w innych stronach świata. Na próżno jednak turyści poszukiwaliby ptaka kiwi, który jest symbolem tego państwa. Raczej nie ma co go tropić w zaroślach, ale już wykopanie swojego prywatnego gorącego źródła jest jak najbardziej możliwe. Po prostu trzeba trafić na odpowiednią plażę z czarnym piaskiem, zacząć kopać i już po kilkunastu minutach można się cieszyć własnym gorącym źródełkiem. Nowa Zelandia zachwyca naturalną przyrodą. Podróżując samochodem można się co chwila zatrzymywać, wszystkie widoki są tak piękne. Góry, lasy, ocean, fiordy, gorące źródła – to tylko niektóre przyrodnicze ciekawostki. Do tego dochodzi przepiękne wybrzeże, dzikie i niespokojne, jaskinie jeziora, niezwykłe wodospady. Będąc w Nowej Zelandii nie można nie zobaczyć niezwykłych lasów. Olbrzymie paprocie, drzew pokryte połciami zwisającego mchu sprawiają, że czujemy się jak w prehistorycznych czasach.