Australia to miejsce zgoła inne niż Polska, nie tylko ze względu na odległość, inny język, walutę i masę pozostałych, ogromnych różnic. Kolejną niespodzianką, która czeka podróżujących tam, jest lewostronny ruch drogowy. Australia jest byłą kolonią brytyjską, z tego względu nie tylko język, ale również zasady panujące w ruchu drogowym są w tych dwóch krajach całkiem podobne. Jakie wiążą się z tym faktem niedogodności dla osoby przyzwyczajonej do prowadzenia pojazdu przy prawej krawędzi jezdni?
Ale od początku… Historia ruchu lewostronnego jest dość frapująca i podobna jej początki sięgają aż starożytnego Rzymu. Wprowadzenie zasady stanowiącej, że pojazdy mają przemieszczać się w pobliżu lewej krawędzi miało na celu usprawnienie walki. Dziś, w czasach, gdy w większości części świata panuje pokój trudno nam to zrozumieć. Chodzi po prostu o to, że przeważająca część społeczeństwa jest praworęczna i zawsze tak było, dlatego też miecz również trzymano w prawej ręce. W czasach, gdy świat rozrywany jest przez większe lub mniejsze konflikty zbrojne (a te w historii pojawiały się niemal nieustannie) bardzo ważna jest możliwość zwalczenia przeciwnika. Kiedy jesteśmy praworęczni, a miecz musimy trzymać w lewej ręce, skuteczność posługiwania się nim może być wyjątkowo znikoma. Stąd też wzięło się wprowadzenie pragmatycznej zasady ruchu lewostronnego, które w Australii zachowała się do tej pory.
Podróżując samochodem wykonuje się tam dokładnie te same czynności, co w większości miejsc na świecie z tą tylko różnicą, że w zasadzie stanowią one lustrzane odbicie tych, do których jesteśmy przyzwyczajeni. Początkowo trzeba więc mocno się pilnować, by nie jeździć pod prąd. Problemów przysparzają również ronda, na których należy przemieszczać się zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Najważniejsze jest, aby pamiętać, że na rondzie pierwszeństwo mają ci, którzy nadjeżdżają z prawej strony. Do tej zmiany nastawiony na rutynowe zachowania na drodze mózg musi się na nowo przyzwyczaić, co na początku wcale nie jest takie proste. Coś, co się nie zmienia, to zasada pierwszeństwa z prawej strony. Na skrzyżowaniach, pomimo zajmowania innego pasa ruchu, niniejsza zasada jest wiążąca.
Niezależnie od strony, po której poruszają się auta, dużym zagrożeniem na australijskich drogach są zwierzęta, które ochoczą rzucają się pod koła pędzących i oświetlonych aut – najczęściej są to kangury, jednak czasami do światła reflektorów ciągną również wombaty czy emu. W niektórych miejscach pojawiają się specjalne siatki, zabezpieczającego przed wystąpieniem tego typu sytuacji, jednak niestety nie pojawiają się one wszędzie, warto więc mieć oczy dookoła głowy.
Jak widać ruch drogowy w Australii jest dość nietypowy nie tylko ze względu na stronę, na której się odbywa, ale również z uwagi na „wyskokowe” zwierzaki, które o świcie lub zmierzchu mogą ochoczo wyskakiwać na jezdnię, widząc światła. Podobno przy jezdni martwe kangury można spotkać nawet częściej niż żywe. 😉 Warto więc zachować ostrożność.