Australia nie jest przyjaznym terenem, nie dla samotnego wędrowca. Dzikie tereny, rdzenna ludność i jej zwyczaje, zupełnie obce dla mieszkańców z tak zwanej kultury zachodniej, a do tego ogromna pustynia, na której można się zgubić nawet jeśli zna się ją „od podszewki”. A jednak wiele osób podejmuje wyzwanie samotnej wyprawy do Australii. Może słowo „wiele” jest tu nieco przesadzone, ale sam fakt, że ludzie decydują się na taką wyprawę jest imponujący. Kilka lat temu powstał film „Ścieżki”, który stara się opowiedzieć o jednej z takich wypraw i to bez zbędnych ubarwień. To film Johna Currana z 2013 roku z Miją Wasikowską w roli głównej. Film opowiada niezwykłą historię młodej kobiety, Robyn Davidson, która sponsorowana przez National Geografic postanowiła przebyć 2,7 tysięcy kilometrów przez pustynne rejony Australii, z jej centrum do wybrzeża. I to, co szczególne w tej wyprawie, postanowiła podróż odbyć głównie w towarzystwie swoich wielbłądów i psa. Była to nie tylko wyprawa w głąb pustyni, ale próba poznania samego siebie i swoich możliwości. Bohaterka chciała poznać pustynię i to jej się udało. Podróż zaowocowała najpierw artykułem z doskonałymi zdjęciami fotografa, który śledził całą wyprawę, a następnie książką, która przyniosła bohaterce sławę. Historia dziewczyny pokazuje, co można osiągnąć własnym wysiłkiem i konsekwencją, właściwie bez żadnych większych nakładów finansowych. Wyprawa nie była łatwa, poza słońcem i pustynią bohaterce groziły jadowite zwierzęta oraz dzikie wielbłądy. Wyprawa owocowała jednak także niezwykłymi, ale pozytywnymi spotkaniami z tubylcami, z którymi bohaterce udawało się niejednokrotnie łatwiej porozumieć niż z bliższymi jej kulturowo ludźmi Zachodu. Taka wyprawa w głąb pustyni może zaowocować odmianą życia i tak było w tym przypadku.
„Ścieżki” – czyli samotna wyprawa przez pustynię Australii
Źródło: przeprowadzki
Trzeba mieć ogromną odwagę wybrać w tak daleką podróż…